Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Twórczość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Twórczość. Pokaż wszystkie posty

19 maj 2017

[Informacje fabryczne]: Niespodziewany powrót?... A jednak!

Huanying, Kochani!

Czas szybko leci, nie wiadomo kiedy minęła połowa maja, a ja do tej pory siedziałam cichutko niczym skradający się pod centralą pan Lee (anegdota z ,,Wejścia smoka”, wiecie… ^_^), i nic a nic nie pisałam nawet na Google Plus.
Umarłam...
Stać to się musiało, ale czy słusznie?
Zauważyliście pewnie, ile czasu temu był ostatni post (przypomnę: na Dziwnym Świecie 9 kwietnia)?

To dlatego teraz tak niepewnie błąkam się po Blogosferze…
 
i zdaję sobie sprawę, że przez ten czas Was zaniedbałam. Sprawa jest prosta: brak Internetu zrobił swoje.
Ostatnio buszowałam po necie 10 kwietnia (w rocznicę Katastrofy Smoleńskiej… jakież to twórcze…), a następnego dnia nie mogłam się połączyć.
I tak mi rozkosznie zleciał ten czas. Głaskanie Buddy po brzuchu nie pomogło. Podobnie jak fakt, że miałam dostęp do moich plików w laptopie i nie mogłam nic z nimi zrobić. Nawet moje postanowienie przestrząśnięcia YouTube w poszukiwaniu nowych piosenek Wu Bai & China Blue poszła się… ekhem… no wiadomo, a poza tym czytanie książek szło mi całkiem dobrze.
Moją frustrację z powodu tej blogowej przerwy widać na załączonym obrazku.
  Brusio jak zwykle po mistrzowsku ilustruje Wam moje uczucia… ^_^

Powróciłam na łono Netu w środę 17 maja. Zajmowałam się wtedy buszowaniem YouTube'a. Słuchanie cyberpunkowej muzyki w wykonaniu Enigmy TNG podziałało mi na wyobraźnię. Link do jego kanału znajdziecie TUTAJ {LINK}.

I znowu po zalogowaniu naszła mnie chęć na zmiany, bo znowu chcę coś zmienić. Tym razem niewiele.
Miałam urozmaicić playlistę, ale nie wiem jeszcze, o jakie utwory. Na pewno nie mogę tu wrzucić nic japońskiego, czy koreańskiego, bo w końcu to Zhongguo. Jedynym wyjątkiem jest Hanggai. Królują tutaj przede wszystkim piosenki w dialektach chińskich, głównie mandaryńskim. No i oczywiście tradycyjna, instrumentalna muzyka chińska w wykonaniu Fiechterów.


 
A co tam u mnie się działo?
Przed świętami w szkole robiliśmy w ramach ozdobienia Placu Kościuszki ogromną palmę, która z pewnością mierzyła dwa metry. Spełniła swoją rolę znakomicie. Szkoda, że nie miałam przy sobie mojego aparatu...
Oprócz tego zdobiliśmy brokatowymi cekinami styropianowe jajka i kurczęta.
Organizowaliśmy też turniej w naszej szkole, szukaliśmy czekoladowych jajek, malowaliśmy jajka, graliśmy w gry o wielkanocnej tematyce i spożywaliśmy żur.

  Styropianowe jajko, które własnoręcznie ozdobiłam ^_^



 
Majówka też upłynęła szybko. Zaraz po niej miałam pełno nowych pomysłów, ale cóż z tego. Nie mogłam nic ruszyć.
W dodatku mała awaria laptopa odebrała mi tą możliwość. Na szczęście ta niedyspozycja trwała krótko.

Jednak w dalszym ciągu nie miałam Internetu.
Wujek Google strzelił focha nic na to nie mogłam zaradzić. Przeglądarka przestała mi działać. Czułam się przez to zdradziecko i niegodziwie, a przecież tak nie powinien czuć się bloger, nawet po długiej przerwie.
Zazwyczaj preferuję przerwy do dwóch, trzech tygodni, a szczególna spontaniczność, to powyżej jednego miesiąca – tak jak w tym przypadku.

Stęskniłam się szalenie za pisaniem, przede wszystkim za nim. Siła tej potrzeby była tym większa, im dłuższa stawała się przerwa, a niedyspozycja sprzętu to przy tym kropla w morzu dzisiejszych potrzeb. Internet stanął i koniec.

 
W trakcie tej przerwy miałam przyjemność żywej obserwacji kaprysów pogody i oczekiwania na wiosnę.
Wedle kalendarza księżycowego, którymi posługują się Chińczycy od okresu archaicznego, najważniejsze święto, Święto Wiosny, przypada w okresie od połowy lutego do końca marca. Jest świętem ruchomym, tak jak u nas Wielkanoc.
Z grubsza ujmując, ogromnie żałuję, że nie zdołałam złożyć Wam życzeń wielkanocnych na czas. Głupio mi... ;_:
Teraz ze względu na kalendarzową chronologię jest na to za późno, ale mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno na życzenie Wam słonecznej pogody.
Przez zaledwie kilka dni chorowałam, ale prędko się z tego wylizałam. Wciąż miałam w głowie pełno nowych postanowień odnośnie Wujka Google.
 
Całkiem niedługo zamierzam wrócić na Dziwny Świat, a miejmy nadzieję, że się nie pomylę. Żeby nie było, zamierzam w najbliższym czasie ożywić Twórczość. I tak piszę tutaj rzadziej niż na Dziwnym Świecie, a byłabym rada, abyście pozostawili komentarz pod postami, których nie czytaliście.


  Sprawicie mi mega radochę... ^_^

Jakby nie było, ogromnie się cieszę, że mogłam tutaj coś napisać. Jak podkreślałam, Twórczość zostanie ożywiona, więc bądźcie czujni. I oby Internet nie pozwolił mi zawalić sprawy. Jakby co, módlcie się do longów…

No cóż, to by najwidoczniej by było na tyle. Uczucia mną targały i się rozpisałam na całego. Nie żałowałam klawiaturze kuksańców i mam nadzieję, że nie przynudzałam...
 
i się Wam podobało. Tymczasem zbieram resztki mojego qi na pozostałość dnia.
Trochę koślawe to zakończenie posta po takiej przerwie, chyba wyprałam się z pomysłów... sorry... 
Ale obiecuję, że następnym razem będzie tylko lepiej ^_^
Buziaki ^3^




19 lis 2016

[*] Chiński łącznik rosyjskiej ruletki - Laoshu Łajka i jej nowe gniazdo...

Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest napisać pierwszy post na pierwszym blogu?
Z pewnością każdy zaawansowany bloger wie, jak to jest.
Ten pierwszy raz przychodzi zawsze z udręką, która niekiedy równa się do rozpaczy. Niepewność zdaje się zżerać mu umysł i sabotować, mimo wszystko człowiek, który koniec końców staje się blogerem, czuje mocną, wewnętrzną potrzebę zwierzenia się, napisania czegoś od siebie.
Co prawda, taką możliwość ułatwiają mu serwisy społecznościowe, mimo wszystko jest taki mały jeden sprzeciw, odzywa się w umyśle małe ,,ale” - głos świadomości, mówiący, że mimo wszystko to nie wystarcza.
Człowiek więc szuka takiego czy innego sposobu, aby wyrazić siebie, stworzyć coś z czegoś innego, czy może coś z czegoś, z czego nikt inny nie tworzył – i w końcu przełamuje się ta bariera, która psuje to wszystko i człowiek doznaje czegoś na kształt ulgi. Ale w głębi duszy wie, że to nie jest zwykła ulga – jest to uduchowienie własnego umysłu, ożywienie go ledwie zauważalną iskierką.
Ta iskierka wywołuje natomiast prawdziwy pożar pomysłów.
Jeśli ktoś jest wyjątkowo ambitny, aby wykorzystać ten bezcenny stan, może stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Upór też jest ważny.
Płaci się za to wielką cenę; cenę opinii Czytelników, którzy jednocześnie stają się Twoimi krytykami, mogą Cię wspomóc, jeśli jesteś w Blogosferze nowy, a czasem nawet zhejtować. Bezczelne komentarze mogą popsuć dobry nastrój nawet zaawansowanego blogera, ale musi on wiedzieć, że hejt, to hejt, bo on sam wie swoje (myśli wtedy: ,,Jak nie chcesz czytać mojego bloga, po prostu na niego nie wchodź, głupolu”).
Ważne jest to, aby dojrzeć do decyzji o blogu, chociaż wydaje on się tylko rozrywką. Dla młodych blogerów może być on tym samym co Facebook, czy Twitter. Ale blog to już bardziej określona forma wyrażania siebie.
Pomaga nam, ludziom wyżywać się ,,pasjonalnie”, pokazywać ludziom, czym się fascynujemy.
Jak to w życiu, zdarzają się w Blogosferze ludzie o podobnych zainteresowaniach. W Blogosferze tworzymy obcą sobie społeczność, w odróżnieniu od serwisów społecznościowych, ale przecież ważne jest to, czym jest dla nas blog, i co chcemy w nim pokazać.
Tworzenie pierwszego bloga jest trudne, zaś prowadzenie go – jeszcze bardziej. Trzeba wiedzieć, o czymże chce się pisać i wiedzieć, co będzie tematem przewodnim – jeśli planujemy blog ogólnotematowy.
Kluczem jest kierować się sercem – najlepiej, żeby w ogóle cały blog był stworzony od serca. Wtedy Czytelnikom jest przyjemniej go czytać.
Każdy bloger musi kiedyś oderwać się od maski pseudonimu i pokazać swoją prawdziwą twarz.
W związku z tym, że to mój czwarty w dwuletniej karierze blog (blog próbny, blog-opowiadanie i blog fantastyczno-graficzny), mogę śmiało nazwać sama siebie zaawansowaną blogerką. Może nie jestem oblatana we wszystkich gadżetach Bloggera, ale przynajmniej wiem, że to, co robię, sprawia mi przyjemność.

Niniejszy blog powstał za pomocą niewiadomej iskry, chęci pisania o czymś innym, niż zwykle, a przynajmniej, spróbowaniu się z tym.
Wygląd bloga inspirowany jest ilustracjami z chińskich kronik. Playlista składa się z utworów Wu Bai & China Blue oraz tradycyjnej muzyki ludowej.

A poza tym?
Jako zaawansowana blogerka, życzę Wam, aby niniejszy blog przypadł Wam do gustu i stał się miłą odskocznią od świata zewnętrznego.
Dziwny Świat oczywiście będę prowadzić dalej, jeśli widzę, że są chętni do jego czytania :)
Tak samo jak Dziwny Świat, blog ten nie toleruje spamu pod postami. Dlatego powstała Kronika Spamu.
W razie czego blog jeszcze będzie się tworzył.
Tymczasem życzę Wam miłego pobytu na nim i o stosowną cierpliwość!

Pozdrawiam Was serdecznie, Laoshu ^.^